Forum goldenka.fora.pl Strona Główna FAQ Użytkownicy Szukaj Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj Rejestracja
goldenka.fora.pl
Wszystko o wszystkim
 białe plamki na paznokciach... Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
oliso
Początkujący*



Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z marzeń

PostWysłany: Czw 16:26, 08 Mar 2007 Powrót do góry

mam pytanie.jakie muszę brać witaminy jeżeli mam białe plamki na paznokciach?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
myszka jojo
Początkujący*



Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:31, 08 Mar 2007 Powrót do góry

Jak to białe plamki??? Nigdy tak nie miałam, więc nie wiem co ci doradzić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Goldenka
Administrator



Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z zaświatów

PostWysłany: Czw 21:00, 08 Mar 2007 Powrót do góry

to takie biale plamki. takie malutki zazwyczaj na dole paznokci


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
myszka jojo
Początkujący*



Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 9:08, 09 Mar 2007 Powrót do góry

Może macie za mało witamin... Jedzcie dużo owoców. Możesz też pomalować je sobie jakimś odżywczym lakierem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bernardynka
Dobry**



Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:05, 29 Lip 2007 Powrót do góry

myszka jojo napisał:
Może macie za mało witamin... Jedzcie dużo owoców. Możesz też pomalować je sobie jakimś odżywczym lakierem.

właśnie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aaa4
Początkujący*



Dołączył: 28 Lut 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:05, 28 Lut 2018 Powrót do góry

Jukund i Barbus wybrali walke ze lwami i wzieli miecze. Z zalem musze wiedziec, ze chrzescijanie nie byli chetni do podjecia walki. Pragneli isc do raju bez zbrojnego sprzeciwu.

W drugiej polowie dnia, dla pobudzenia zainteresowania widowni, wyslalem na arene grupe zaszytych w skory chrzescijan i poszczulem na nich sfore psow. Tym razem kilka brytanow po wykonaniu zadania nie usluchalo sygnalu, tylko z wyciem biegalo po arenie. Wlasciwie nalezaloby je wystrzelac, ale przeciez brytany sa drogie, wiec zwlekalem z decyzja, bo nie chcialem, zeby zginely niepotrzebnie. Teraz mialy wystapic trzy bardzo piekne, ale jeszcze nie tresowane lwy. Ustalilem z doswiadczonymi pracownikami bestiarium, ze przeznaczy sie dla nich slabowitych staruszkow, kaleki i male dzieci. Nic tak nie cieszy widowni i nie wzbudza tyle smiechu, co uciekanie przed zwierzetami kalek, karlow i starcow. Poruszajacy sie o kulach Jukund i zgrzybialy Barbus swietnie pasowali do tego numeru.

Najpierw wpedzono na arene cala grupe kulejacych i kustykajacych chrzescijan. Wtedy uzbrojeni w miecze Jukund i Barbus samorzutnie objeli nad nimi dowodztwo. Widzowie trzymali sie za brzuchy ze smiechu, gdy podskakujacy o kulach chlopaczek i bezzebny staruszek podniesli miecze i pozdrowili cesarza. Bardzo sie obawialem jakiejs demonstracji widowni. Spojrzalem na Nerona, Zdaje sie, ze poczul sie obrazony smiechem tlumu, ale udawal, ze niczego nie rozumie i smial sie razem z innymi.

Musze przyznac, ze i mnie rozsmieszylo brawurowe wystapienie Jukunda i Barbusa, dopoki ich nie rozpoznalem. Jeszcze w chwili, gdy wchodzili na arene i wydawali komendy innym uzbrojonym, aby uformowali ochronny krag wokol starcow i dzieci, nie wiedzialem, kim sa. Przeciez w najgorszych snach nie moglem sobie wyobrazic, ze mego rodzonego syna i najwierniejszego sluge rzuci sie na pozarcie lwom! Nawet przelotnie zastanowilem sie, kto wpadl na taki idiotyczny pomysl, aby te dwie pocieszne pokraki postawic na czele calej grupy. Tymczasem oni wydawali regulaminowe komendy wojskowe, co potegowalo ryki smiechu na widowni. Ludziska skrecali sie ze smiechu, a kilku zarlokow nawet wyrzygalo dopiero co zjedzony posilek.

Ten smiech do glebi serca obrazil Jukunda i Barbusa. Wybrali walke z lwami, bo Barbus opowiadal chlopcu, ze za mlodych lat, jeszcze w Antiochii, polowalem na lwa i schwytalem go golymi rekami. Obaj chcieli teraz popisac sie odwaga. Barbus kazal Jukundowi odrzucic kule i kleknac z tylu za soba. Wierny sluga chcial wziac na siebie pierwszy skok bestii, wlasnym cialem oslonic Jukunda i umozliwic mu stoczenie - bohaterskiej walki. Sadze, ze w tej krytycznej chwili powiedzial chlopcu, kto jest jego ojcem. Dotychczas wiedzieli o tym tylko moj ojciec i Barbus. Klaudii nic o tym nie mowilem, chociaz po powrocie z Brytanii opowiedzialem jej o Lugundzie.

Gdy otwarto klatki lwow, Jukund raz jeszcze sprobowal zwrocic moja uwage, odwaznie wywijajac mieczem. Jakby luski opadly z moich oczu:

poznalem jego i Barbusa! Poczulem, ze zoladek opadl mi do kolan. W rozpaczy chyba rozkazywalem, zeby przerwac przedstawienie. Na szczescie w panujacym w cyrku zgielku nikt nie slyszal moich wrzaskow Potezny lew ruszyl do ataku, cala widownia zaczela wyc z zachwytu a wielu wstawalo z miejsc, aby lepiej widziec. Neron wpadlby we wscieklosc, gdybym przerwal widowisko w najbardziej emocjonujacym momencie; najprawdopodobniej i mnie poslalby na piasek areny. Watpie czy komukolwiek przyniosloby to pozytek. Opanowalem sie wiec i bylem rad, ze nikt nie zwrocil na mnie uwagi.

Zanim zrelacjonuje niezapomniane, pelne napiecia numery, za organizacje ktorych otrzymalem odznaki honorowe, musze o czyms powiedziec. Otoz Sabina, ktora uwazala lwy za swoja wlasnosc, zastosowala najrozniejsze, wymyslone przez siebie i Epafrodyta sposoby, aby je rozdraznic i rozbudzic w nich zadze krwi. Dla uatrakcyjnienia widowiska wlasnorecznie przeciela kilku chrzescijanskim chlopcom sciegna nog, zeby nie mogli uciekac, a takze kazala rzucic lwom do klatki zwloki kilku chrzescijanskich kobiet, co mialo zaznajomic je z zapachem ludzkiej krwi. Zazdroszczac mi sukcesow i uznania zaczela sie tymi czynami przechwalac, upatrujac w nich zrodlo powodzenia widowiska. Wzburzony Flawiusz Sabin, jej ojciec, zerwal z nia wszelkie kontakty, a mlodszy brat, Tytus Flawiusz - ktorego nie nalezy mylic z jej kuzynem, synem Tytusa, Flawiuszem Wespazjanem - zaczal sprzyjac chrzescijanom i ochraniac ich. Czesciowo wplynal na to jego skryty zal do Tygellina.

Wracam do mojej relacji. Trzy wspaniale lwy rzucily sie na arene, a najwiekszy z nich, wydostawszy sie nieoczekiwanie z ciemnosci na swiatlo dzienne, potknal sie i przewrocil na zarzace sie resztki budynku. Opalil sobie grzywe, co go dodatkowo rozwscieczylo, choc wlasciwie nic mu sie nie stalo. Zgodnie z naszymi przewidywaniami oslepione swiatlem dziennym lwy najpierw krazyly po piasku areny, nie zauwazajac skupionych na niej chrzescijan. Natomiast poszarpaly kilku ukrzyzowanych, wiszacych przy torze.

Barbus, ktorego uwadze nie umknelo oparzenie lwa, podbiegl, wyrwal zarzace sie polano i zachecil innych chrzescijan, by uczynili to samo. Machajac zagwiami uzyskali dodatkowa bron - jakby plonace pochodnie. Juz kilku chrzescijan zdazylo chwycic zagwie, gdy lwy zauwazyly biegnacych i powalily jednego z nich na ziemie tak szybko, ze nie zdolal podniesc miecza. Widzowie huczeli z niezadowolenia, bo sadzili, ze ten czlowiek tchorzliwie uciekal. W rzeczywistosci chcial on za cene zycia oslaniac pochodnia bezbronnych chrzescijan. Nieoczekiwanie do akcji wlaczyly sie zablakane psy. Tak jak je szkolono, zbijaly sie w stado i odwaznie atakowaly lwy, kasajac je po zadnich lapach. Dzieki temu chrzescijanie poczatkowo bronili sie z latwoscia. Lwy, ryczac ze zlosci odwracaly sie, by strzepnac z siebie psy. Umykajacy przed brytanami lew wpadl na Barbusa, wspial sie i jednym ciosem lapy rozwalil mu czaszke; w tym samym momencie kleczacy Jukund mieczem rozplatal lwu brzuch-Lew tarzal sie po ziemi i rwal pazurami swoje bebechy. Jukund przywlokl sie blizej i zadal mu ostateczny cios, ale lew w smiertelnych drgawkach Sdolal zerwac mu plat skory z glowy; krew zalala chlopcu oczy. Widowni przypadlo to do gustu. Jukund dowlokl sie do Barbusa, a stwierdziwszy, ze nie zyje, jedna reka podniosl z ziemi zapalona pochodnie i na oslep machnal nia w powietrzu, a druga, w ktorej trzymal miecz, ocieral krew oczu. Jeden z lwow oparzyl sobie pysk o pochodnie i odskoczyl; widocznie uznal, ze ma przed soba tresera, dzierzacego rozpalone zelazo, wiec odbiegl szukac latwiejszego lupu. Zaczalem sie obawiac, ze widowisko sie nie uda, pomyslalem tez, ze zbytnio zaufalem chrzescijanom, dajac im bron.

Brytanow bylo tylko pare. Szybko sie zmeczyly, obydwa pozostale lwy uporaly sie z nimi, zanim zabraly sie do chrzescijan. To byly odwazne brytany, zaden nie uciekal! Ostatniemu z nich lew mistrzowskim ciosem lapy zlamal grzbiet, pies wyl przerazliwie. Na widowni jacys przyjaciele zwierzat zaczeli wolac, ze zabawa jest zbyt okrutna i ze nie wolno meczyc psow. Jeden z chrzescijan mieczem przerwal cierpienia nieszczesnego brytana.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Regulamin